czwartek, 1 stycznia 2015

Szczęśliwego Nowego Roku!!!






Oby ten rozpoczynający się 2015 Rok przyniósł dużo dobrego, wiele ciekawych wyzwań i wiele ciekawych znajomości nam Wszystkim :)
Oraz oby nie był gorszy, niż ten, który właśnie odchodzi w niepamięć :)
Do zobaczenia w kolejnym wpisie!!

sobota, 1 września 2012

Rozdanie u Matleeny

Dużo pisać nie będę: zapraszam wszystkich chętnych na rozdanie do Matleeny:







Wszystkich chętnych serdecznie zapraszam :)

poniedziałek, 2 lipca 2012

"Makijaż bez tajemnic"

Od jakiegoś czasu "nosiłam się" z zamiarem nabycia książki - poradnika Rae Morris "Makijaż bez tajemnic". 
Rea Morris to uznana australijska makijażystka ;-), a to nie jej pierwsza książka. Nie myślcie, że książkę tę chciałam posiąść ze względu na autorkę. Chciałam stać się właścicielką tej pozycji, ponieważ makijaż mnie fascynuje :-)
Książkę można kupić za ok 70 zł, co nie jest małym wydatkiem, jednak jej zawartość (255 stron porad) całkowicie warta jest tej ceny.
Ja miałam to szczęście, że udało mi się ją wygrać w kokursie ;-)
Okładka wygląda tak:





W środku znajduje się wiele porad związanych oczywiście z makijażem: regulacja brwi, konturowanie twarzy oraz (moim zdaniem to najciekawsze) makijaże oka "krok po kroku" i bezcenne porady. Na zdjęciach bez retuszu (albo z małym retuszem) możemy zobaczyć jak stworzyć efektowny makijaż.  Modelkom widać zmarszczki wokół oczu itd, więc możemy wyobrazić sobie jak w danym makijażu wyglądać może np nasza mama czy babcia :-)

W książce jest maskę pięknych zdjęć, np takie (oczywiście światło jak zawsze złe...):



Teraz marzy mi się jeszcze książka Kevyn Aucoin "Makijaż sztuka przemiany" (może znowu uda mi się wygrać ją w jakimś konkursie). Macie ją może? A jak Wy polecacie książki dla nieprofesjonalnej makijażystki? :-D

XOXO
Kicia

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdanie u Matlleny

Witam,

Dziś pragnę zachęcić Was do wzięcia udziału w rozdaniu u Matleeny: więcej informacji tu: klik.
 
 
 
Do wygrania:
*kolczyki
*Nowiutki błyszczyk Maybelline Colorsensational
*duża odsypka pudru Anti Shine KRYOLAN
*saszetka z Pachnącej Szafy
*maseczka Thalgo
*próbki: 2 x cienie Make Up Atelier Paris, róż Annabelle Minerals, krem Sudomax
*produkty użyte tylko do testów: Eye Fixing Gel APC Cosmetics, dwustronna kredka Mon Ami, rozświetlacz Mon Ami, cień do powiek Joko Uniweverse

Zachęcam do obserwowania tego bloga, bo można dowiedzieć się ciekawych rzeczy dotyczących makijażu :-)
A na koniec: bierzcie udział w rozdaniu, bo nic Was to nie kosztuje, a w razie wygranej będziecie bardzo się cieszyły. Ja będę z niecierpliwością czekała na wyniki - może to właśnie do mnie szczęście się uśmiechnie ;-)

XOXO
Kicia

środa, 27 czerwca 2012

Sleek'owy zawrót głowy

Witam serdecznie ;-)

Pragnę dziś zaprezentować Wam jeden z moich ostatnich zakupów: paletkę cieni Sleek Ultra Mattes v2 DARKS.
Jeśli jeszcze nie znacie marki "Sleek" to odsyłam do zapoznania się z ich ofertą na tej stronie.
 Ja z tą marką zaprzyjaźniłam się w ubiegłym roku, kiedy to "blogowy" i "youtubowy" świat oszalał na punkcie palety Sleek Paraguaya. Była to kompozycja pomarańczo i różo podobnych cieni. Po wysłuchaniu tych wszystkich pochlebnych recenzji i zachwytów nad kolorami również zapragnęłam posiąść ten produkt. Niestety (a może "stety") zrobił się taki "boom", że ceny od razu skoczyły trzykrotnie w górę i w ten sposób skutecznie zostałam zniechęcona do zakupu. 
Po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że Paraguaya to kompozycja kolorystyczna, której bym nie wykorzystała (która z nas nosi na co dzień pomarańczowy makijaż?) i wtedy właśnie z chęci przetestowania tej marki zakupiłam sobie zupełnie inną paletkę i zakochałam się w tych cieniach. Niestety Sleek nie każdemu podpasuje ze względu na dużą ilość cieni perłowych, a sleekowa perła jest bardzo mocna :-)
Ostatnio, ku mojej uciesze, pojawiły się paletki z 12 matowymi cieniami: ultra mattes v2 DARKS oraz ultra mattes v1 BRIGHST. Sama zaopatrzyłam się w ciemniejszą wersję:





Jeszcze nic na jej temat powiedzieć nie mogę, bo nie miałam okazji by użyć tych cieni na oku :-)
Na ręku prezentują się bardzo ładnie, są dość mocno napigmentowane: mam nadzieję, że na oku będą tak samo dobrze wyglądały. 
Dodam tylko, że produkt ten zamawiałam na Allegro.pl i z przesyłką zapłaciłam ok 33 zł. Sama paletka kosztuje ok 28 zł (wszystkie paletki Sleek'a możecie dostać w podobnej cenie) i myślę, że za taką kwotę naprawdę warto zaopatrzyć się w produkty tej marki. Ja nie zawiodłam się jeszcze na żadnej palecie, którą zakupiłam. Kiedyś moją miłością był Inglot - teraz jest nią Sleek: jakoś porównywalna, a cena znacznie niższa.
Czy Wy też lubicie produkty Sleek'a? 

XOXO
Kicia

Edit: na szybko zrobiłam testowy makijaż. Bardzo fajnie się pracowało:

 

wtorek, 26 czerwca 2012

Małe rossmanowskie zakupy

Witam :-)

Promocyjne ceny w Rossmanie sprawiły, że w moim posiadaniu pojawiło się kilka nowych rzeczy :-)
Dziś przedstawię Wam moje piątkowe zakupy (z 22 czerwca ;-))


Do Rossmana wybrałam się głównie po maskarę Maybelline Illegal Length. W rossmanowskiej promocji kupiłam ją za mniej niż 16 zł. Lubię maskary tej firmy i jak tylko pojawiła się ta nowość chciałam ją przetestować, jednak jej cena regularna skutecznie mnie zniechęcała. 33 zł nie jest może wygórowana, ale za taką ceną wolałabym kupić już sprawdzony przez siebie produkt. Co innego "w promocji" ;-) : ta maskara musiała być moja ;-D
Jeszcze jej nie otwierałam: najpierw chcę wykończyć starsze tusze. Jestem bardzo ciekawa tej maskary - dam znać jak się u mnie sprawdza za jakiś czas ;-)
Ale jak to w Rossmanie mijając półki wypełnione po brzegi kosmetykami nie można czegoś jeszcze nie kupić.
Jak widzicie do koszyka wpadły również dwa produkty Alterry: "żel pod prysznic: kwiat Neroli i Bambus" oraz zachwalany w świecie "youtubowiczek" krem do mycia twarzy z wyciągiem z dzikiej róży.

Informacje na odwrocie:



Krem do mycia twarzy zakupiłam, żeby stosować go rano (w ramach "przerywnika" od Eucerina). Aktualnie używam żelu Eucerin, o którego zakupie pisałam tutaj. Jak już o Eucerinie wspomniałam, to koniecznie muszę napisać, że działa dokładnie tak samo jak pierwszego dnia. Buzia jest czysta, odświeżona, nie zatyka porów i nie szczypie w oczy ;-). Daje radę nawet z demakijażem (jak się wraca późno w nocy do domu i marzy o tym, by szybko znaleźć się w łóżku trzeba skrócić czas wieczornych czynności do minimum - u mnie jest to pominięcie demakijażu płynem micelarnym). Jest bardzo, ale to baaaaardzo wydajny. Stosuję go regularnie dwa razy dziennie od 20 kwietnia, czyli już ponad 2 miesiące, a zużyłam dopiero połowę opakowania. Dodam tylko, że nie należę do najbardziej oszczędnych osób: jak ktoś pisze, że coś jest wydajne i podaje okres użytkowania, to ja muszę sobie ten okres podzielić na pół - bo mi prawdopodobnie na tyle wystarczy produktu ;-). Wyobraźcie sobie w takim razie na ile ten żel Eucerin wystarczyłby Wam? :-)
Zobaczymy jak się sprawdzi Alterra ;-)
Co do żelu do mycia ciała to bardzo podoba mi się zapach: dla mnie cudowny słodkawo - kwiatowy :D. Jak będę w Rossmanie zakupię kolejne opakowanie "na zapas". Ma konsystencję prawdziwego żelu ;-) (wiecie o co mi chodzi) i nie pieni się jakoś szczególnie (w składzie nie ma SLS), jednak mi to nie przeszkadza. Nie wiem tylko, czy nie przesusza mojej skóry. Muszę go dłużej potestować i wtedy się wszystko okaże ;-)

A czy Wy używałyście już tych produktów?

XOXO
Kicia

środa, 20 czerwca 2012

Zielono mi, czyli szał na lakiery Wibo

Witam serdecznie.
Ostatnio będąc w Rossmanie zauważyłam, że "szafa" Wibo rozrosła niewyobrażalnie. Sprawcą tego powiększenia jest niesamowita ilość lakierów :-)
Szczerze mówiąc nigdy lakierów Wibo nie kupowałam, bo z przyzwyczajenia/ lenistwa czy też z powodu ceny (lakiery od 2,99) wybierałam Golden Rose. Jeśli chodzi o produkty Wibo to niekiedy w moim koszyku pojawiał się tusz do rzęs, róż no i czasami jakiś cień, ale nigdy lakier... do czasu... :-)
Napiszę tak: lubię mieć "kolorowe" paznokcie. Kolorowe w znaczeniu lakier, który nakładam ma być widoczny (nie przepadam za "nudziakami", chociaż i takie zdarza mi się nosić). Kiedy więc ostatnimi czasy dostrzegłam te pięknie wyeksponowane różnobarwne buteleczki nie mogłam się opanować ;-) I tak w moim posiadaniu znalazły się takie oto odcienie:




Od lewej:
1. Wonder Nails collection, Amazing Amazone nr 4
2. Wonder Nails collection, Amazing Amazone nr 2
3. Wonder Nails collection, Amazing Amazone nr 1
4. back to nature, Trend edition nr 2

Jak widać zieleń dominuje, noszę je jak tylko mogę i doskonale się w nich czuję :-)
Dodam tylko, że ich konsystencja jest "bardziej ciągnąca" (oczywiście w moim odczuciu) w porównaniu do lakierów, których zwykle używałam. Trochę "smużą", ale da radę z nimi pracować i efekt jest niesamowity :-)

A oto niektóre lakiery "na żywo": 




Od góry:
1. Wonder Nails collection, Amazing Amazone nr 4
2. Wonder Nails collection, Amazing Amazone nr1
2. Wonder Nails collection, Amazing Amazone nr 2

Niestety zdjęcia mojego autorstwa trochę przekłamują kolor ;-) ale mniej/więcej można ocenić jak lakier prezentuje się na paznokciach ;-)

A Wy kupujecie lakiery Wibo? Macie jakieś ulubione odcienie?


Kicia